Rozdział 14. Akredytacja w Australii
W podróży najważniejsze są szare komórki, reszta jest pochodną ich aktywności. Jakie mamy szare komórki, każdy widzi. Moje z upływem lat nabierają rozpędu. Im dalej jestem od oddawania się służebnej wersji zawodu wyuczonego za młodu, tym komórki bardziej się aktywizują. Między innymi przejawem tej aktywności okazała się raczej nieplanowana ani niespecjalnie wymarzona podróż do Australii.
Dlaczego tam?
Lubię podróżować na kongresy medyczne, łącząc te podróże ze zwiedzaniem. Gdy odpowiadam na pytanie, dlaczego wybieram się do Bostonu, Sydney czy Cancun, podając jako powód uczestnictwo w kongresie medycznym, wszyscy schylają głowę z szacunkiem. Gdybym powiedziała, że po prostu lubię podróże, przynajmniej część osób pomyślałaby, że może w moim wieku powinnam siedzieć w domu, co najwyżej odbywając czasem wyprawy z wnukami do parku. Ważny motyw stanowiła też okoliczność, że w Australii jeszcze nie byłam.


# 1 Moja książka o podróży do Australii
Status podróżnego kongresowego jest na tyle wysoki, że jest on wymieniony jaki pierwszy na liście powodów przyjazdu do Australii w wypełnianym dokumencie przekroczenia granicy. Dopiero na drugim miejscu jest powód biznesowy. Dlaczego? Biznes może się udać i wtedy biznesmen jest mile widziany, ale je-żeli się nie uda? Nikt nie chce bankrutów!!! A turysta kongresowy nie zbankrutuje – przyjedzie na parę dni, zatrzyma się w dobrym hotelu, wyda trochę pieniędzy i pojedzie do domu. Witamy, witamy w naszym kraju turystów kongresowych szczególnie serdecznie – zdają się mówić władze Australii. Dalsze miejsca zajmują wizytujący rodzinę – też nie wiadomo, po co taka rodzina przyjeżdża, jeszcze zachoruje i tylko kłopot z nią. Do Australii podróżujemy z wizą, po którą aplikujemy elektronicznie. Jaki jest powód mojego przyjazdu – pytają mnie władze Australii. Uczestnictwo w 12thCongress of International Society of Organ Transplantaion and Procure-ment w charakterze akredytowanego dziennikarza – odpowiadam. Do tego wyznania dodaję link do strony internetowej kongresu i staję się niezwykle mile widzianą osobą. Niezależnie od statusu majątkowego gdy podróżny kończy 70 lat, rząd Australii życzy sobie zaświadczenia o stanie zdrowia. Ciekawe, czy zaświadczenie napisane dla siebie przez lekarza byłoby honorowane, ale chyba się nie dowiem, bo na razie drugi raz na antypody się nie wybieram. No chyba żeby rząd Australii zapraszał ;) – ale to się raczej nie zdarzy. W czasie mojego pobytu w Australii na pierwszej stronie „The Daily Telegraph” napisano o pomyśle podwyższenia wieku emerytalnego do 70. roku życia.
Ciąg dalszy pod linkiem
http://gazeta-dla-lekarzy.com/images/gdl_biblioteka/bibl_gdL_szarakomorka%20nanatypodach.pdf
Rozdziały z pełną dokumentacją fotograficzną
1.Wstęp do bardziej szczegółowych zwierzeń
2. Kiedy wszystko się zaczęło?
4. Debiut powieściowy Maść Tygrysia
5. Powieka modelki i dalsze opowiadania
8.Fotoblog „Modne Diagnozy” by @mimax2
9. Dziennikarz interwencyjny w akcji
10. Zostaję Sermo community columnist
11. Akredytacje krajowe – Sejm, Kancelaria Prezydenta
12. Akredytacje amerykańskie Stany Zjednoczone i Argentyna
13. Akredytacje na konferencjach organizowanych przez Komisję Europejską
15. Współpraca z mediami wysokonakładowymi
16.Gdzie mieszkałam podczas wyjazdów dziennikarskich?
17. Ciekawe miejsca konferencji prasowych
18. Ciekawi ludzi spotkani na dziennikarskiej drodze
Dodatek: spis opublikowanych artykułów
@mimax2 /Krystyna Knypl, lekarz
Gazeta dla Lekarzy (GdL), redaktor naczelna & wydawca
specjalista chorób wewnętrznych i hipertensjologii
specjalista European Society of Hypertension